Za błędy się płaci. Konsekwencje pracy elektryka

Dodano: 6 lipca 2023
Pracownik może wnieść odwołanie od wypowiedzenia umowy do sądu

Czego może obawiać się elektryk, jeśli zrobi instalację niezgodnie z przepisami lub nie udokumentuje jej wykonania zgodnie z nimi? Co grozi elektrykowi za potwierdzenie niewłaściwych pomiarów? Czasem lepiej wiedzieć czego unikać i w jaki sposób chronić się przed niechcianymi problemami. 

Odszkodowanie

Elektryk odpowiada za jakość instalacji, które wykonał. W umowie z inwestorem np. domu jednorodzinnego może być zawarty punkt o gwarancji. Nawet jeśli takiego punktu nie ma, to inwestor może powołać się na rękojmię, czyli odpowiedzialność sprzedającego za wadę polegającą na niezgodności rzeczy z umową. Zamawiający może z tego tytułu żądać od elektryka usunięcia wady instalacji lub obniżenia ceny.

W przypadku awarii powodującej szkody lub np. pożar, odpowiedzialność jest jeszcze większa. Jeśli elektryk miał ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, to odszkodowanie zapłaci ubezpieczyciel. Ale… tylko do wysokości kwoty ubezpieczenia, a szkody mogą być znacznie większe. Gdy będą ranni, może być także mowa o rencie dla poszkodowanych.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że mogą wystąpić okoliczności, w których ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania lub wypłata będzie częściowa. Kiedy może się to zdarzyć? Na przykład w przypadku wadliwego wykonania instalacji niezgodnie z przepisami (warunkami technicznymi,jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie – tekst jedn.: Dz.U. z 2022 r. poz. 1225) czypowołanymi normami.

Oczywiście ubezpieczyciel nawet w przypadku wad i nieprawidłowości w instalacji może wypłacić poszkodowanemu odszkodowanie, ale natychmiast będzie robił regres na sprawcę zaniedbań. Czyli na elektryka, który wadliwie wykonał instalacje, tym samym wprowadzając dodatkowe ryzyka, których nie obejmowały warunki ubezpieczenia.

Odpowiedzialność elektryka z Kodeksu cywilnego jest sprawą drażliwą, ponieważ zasadnicza część firm elektrycznych to mikro lub małe przedsiębiorstwa, które są po prostu zarejestrowanymi działalnościami gospodarczymi. W takich przypadkach elektryk odpowiada całym swoim majątkiem za skutki realizowanych przez siebie prac.

Elektrycy, szczególnie ci, którzy odbierają instalacje (pomiarowcy), zostawiają po sobie „prace”, które są dowodem dobrego lub złego wykonania zadania i wszelkiego rodzaju „skrótowce” czy ułatwienia prędzej czy później wracają do wykonawcy.

Odpowiedzialność karna

Zdarza się, że protokoły z pomiarów konieczne do odbioru budynków lub z okresowych sprawdzeń są podpisywanie przez osoby uprawnione, które wcale ich nie sprawdzały. To może wydać się, gdy nastąpi wypadek, pożar lub ktoś doniesie. I wtedy elektryk ponosi odpowiedzialność za poświadczenie nieprawdy w dokumentach dla korzyści majątkowej (wynagrodzenia), przez co naraził zdrowie i życie ludzkie na uszczerbek. To czyn zaliczany do kwalifikowanych, czyli takich, przy których nie występują okoliczności łagodzące. Działa to podobnie jak morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Zgodnie z art. 271 Kodeksu karnego, funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Przypadki mniejszej wagi karane są grzywną albo ograniczeniem wolności. W § 3 stwierdzono, że sprawca, który poświadczył nieprawdę w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.

Zapamiętaj!

Oczywiście sytuacja się pogarsza, gdy są ranni lub zabici.

Wiele osób uważa, że po kilku miesiącach od wykonania prac nie są już odpowiedzialni za ewentualne problemy. „No bo przecież użytkownik mógł wprowadzić zmiany, za które my już nie odpowiadamy” – twierdzą. Ale w poważnych sprawach, np. badania przyczyn pożaru czy wypadku, sąd potrafi być dociekliwy. I biegły sądowy może zbadać, na którym etapie zrobiono błąd, a także że pomiary wykonano nieprawidłowo lub wcale nie wykonano.

Zarządca budynku też odpowiada

Za okresowe kontrole stanu instalacji budynku odpowiada jego właściciel lub zarządca (Prawo budowlane, art. 62). W przypadku instalacji elektrycznej takie sprawdzanie powinno odbywać się co pięć lat (lub co roku, jeśli instalacja pracuje w szczególnych warunkach). W dużych obiektach dwa razy w roku. Konieczność okresowych kontroli nie dotyczy budynków jednorodzinnych, letniskowych małych do 35 m2.

Wielu właścicieli i zarządców budynków (a także kierowników zakładów przemysłowych) jest przekonanych, że jak uzyskają „lewe” pomiary od elektryka, to w razie wypadku na niego spadnie odpowiedzialność. Otóż tak nie jest, sądy oceniają, czy zarządzający mógł wiedzieć, że pomiary są niewykonane. I jeśli oceni, że oświadczenie elektryka było podpisaniem nieprawdy, a zarządzający o tym wiedział, to zarządzający odpowiada na równi z elektrykiem za skutki wypadku.

W przypadku zakładów przemysłowych osoba odpowiedzialna za tzw. utrzymanie ruchu, w ramach którego mieści się zapewnienie bezpieczeństwa pracowników zakładu, odpowiada karnie z art. 220 Kodeksu karnego: „§ 1. Kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

W tym zakresie odpowiedzialności mieszczą się zarówno pomiary sprawdzające instalacje i urządzenia elektryczne, jak i rutynowe czynności konserwacyjne, które pozwalają utrzymać urządzenia w stanie „bezpieczne dla obsługi”.

Kto może skontrolować elektryka i zarządcę budynku

Państwowa Inspekcja Pracy w każdej chwili może skontrolować zakład przemysłowy pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom. Takich kontroli jest kilka tysięcy w roku.

Nadzór budowlany – normalnie sprawdza dokumentację. Ale może przeprowadzić kontrolę na budowie.

Państwowa Straż Pożarna – musi skontrolować budynek, który według przepisu wymaga uzgodnień pod względem ochrony przeciwpożarowej. Jeśli kontrola wypadnie źle, to budynek nie zostanie odebrany, a elektryk nie dostanie pieniędzy. Poza tym straż może kontrolować każdy już oddany do użytku obiekt – poza mieszkaniami.

No i gdy zdarzy się nieszczęście, do zainteresowanych prawidłowością wykonanych prac dołączają prokurator i sąd, no i oczywiście rzeczoznawcy i biegli sądowi.

Autor: Opracowano na podstawie porady mgr. inż. Tomasza Karwata, rzeczoznawcy IR SEP, eksperta NOT